| Źródło: fot.zamki.res.pl
Rzeszów na pocztówce z 1899 r.
Miejscowe podanie, które prawdopodobnie oparte jest na prawdzie mówi, iż w XVIII wieku, gdy na zamku panował Jerzy Ignacy Lubomirski miało miejsce gorszące zdarzenie. Podczas jednej z zabaw goście na zamku zobaczyli za oknem człowieka idącego z kogutem w kobiałce na targ. Kogut widząc ludzi wystawił głowę i zaczął głośno piać. Rozbawiony Lubomirski zrobił zakład, iż zastrzeli koguta z okna. Niestety zamiast w zwierzę trafił w człowieka. Straszny żal go ogarnął, był bowiem bardzo pobożny. Chojnie obdarował rodzinę zabitego i wyjechał do Warszawy na spowiedź do ojców kapucynów. Jako pokutę wybudował klasztor w Rozwadowie k. Stalowej Woli i kościół k. Łańcuta. Aż do śmierci odbywał regularne rekolekcje do Rozwadowa i postawił sobie tam nawet małe surowe pomieszczenie, aby pokutować za swój straszny czyn.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj